cd.wpisu z dnia 26.01.2011
Dzisiaj postaram się opisać różnice w zapatrywaniu się na
problemy pacjentów lekarza ZUS-owskiego,oraz lekarza nie będącego na usługach tej bytującej ponad
prawem instytucji.
Po otrzymaniu decyzji Komisji Odwoławczej, która to decyzja była dla mnie również
niekorzystna, o czym pisałem już we
wcześniejszych wpisach postanowiłem złożyć skargę do sądu. Celowo używam słowa skarga, gdyż chciałem zwrócić uwagę sądu na sposób traktowania
ludzi w instytucji, na którą to wszyscy łożymy spore kwoty z naszych pensji, i
chcielibyśmy być tam (w ZUS-ie) godnie
traktowani.Oczywiście kwestia
decyzji też była dla mnie bardzo ważna, ale naiwnie liczyłem, że w
sądzie to wszystko uda się wyprostować na moją korzyść.
Odpowiednie papiery złożyłem w sekretariacie sądu i
czekałem jak cała sprawa dalej się potoczy.
W międzyczasie – od momentu zarejestrowania się w Powiatowym Urzędzie
Pracy otrzymywałem z tegoż biura różne oferty pracy. Było mi o
tyle łatwiej o takowe oferty, gdyż posiadam orzeczenie o stopniu
niepełnosprawności. Pracodawcy często występują o takiego pracownika ze względu
na ulgi jakie mogą w związku z zatrudnieniem osoby z grupą inwalidzką otrzymać.
Osobną kwestią jest jak te środki pracodawcy wykorzystują i jak postępują z
osobą niepełnosprawną, ale to jest temat na inny wpis- w przyszłości. Dzisiaj
skupmy się na tym, że oferty pracy
otrzymywałem.
Podstawowym obowiązkiem moim po otrzymaniu oferty pracy było udać się do
wskazanego pracodawcy. Nie ukrywam, że jechałem do potencjalnego pracodawcy z
wielką nadzieją. Nadzieją na otrzymanie pracy, którą mógłbym
wykonywać bez względu na mój stan
zdrowia.
Po krótkiej rozmowie z pracodawcą mającej na celu ustalić
podstawowe zasady pracy zostaje skierowany do lekarza zakładowego, który ma zbadać mój stan zdrowia i dopuścić
mnie do pracy lub nie dopuścić. Niestety w moim przypadku zawsze następowało
stwierdzenie cyt. „…niestety,
z pana zdrowiem, z pana problemami zdrowotnymi nie mogę pana do tej pracy
dopuścić. Jako lekarz nie mogę wziąć za pana odpowiedzialności… „ Taką
właśnie odpowiedź usłyszałem za każdym razem gdy udawałem się na badania wstępne.
Każda oferta pracy kończyła się dla mnie w ten sam sposób i na tym samym
etapie. Do tej pory otrzymałem pięć ofert i jak na razie nie udało mi się tego
przeskoczyć.
W tym momencie pozwolę sobie powrócić do decyzji lekarzy orzeczników
ZUS-owskich, którzy stwierdzili, że
jestem zdrowy, że renta z tytułu utraty zdrowia mi się nie należy, oraz że mogę
pracować. Pytam więc który z tych
lekarzy ma rację ? Czym się różni wiedza medyczna lekarza pracującego w ZUS-ie
od wiedzy lekarza zakładowego, szpitalnego, czy lekarza pracującego w prywatnym
gabinecie? Dlaczego według większości lekarzy nie mogę podjąć pracy ze względu
na stan zdrowia, a według lekarzy których utrzymuje ZUS jestem zdrowy i mogę
pracować ? Smaczku dodaje tu fakt, że nie otrzymałem od żadnego
lekarza ZUS-owskiego pisemnego
oświadczenia ze jestem zdrowy i mogę pracować. Jedynie ustne decyzje i oświadczenia.
Jedyne co ZUS dał mi na papierze, to
oświadczenie-decyzja, iż renta mi nie przysługuje.
Chciałbym zaznaczyć , oraz być dobrze zrozumianych przez
czytelników - moje starania nie szły w kierunku otrzymania
renty, dlatego, że nie chciało mi się pracować ( zresztą
wysokość renty nie pozwala na godne życie a jedynie na wegetacje), ale starałem
się o nią tylko i wyłącznie dlatego, iż ze względu na stan zdrowia nie mogłem
podjąć żadnej pracy. Nie miałem też żadnych innych środków do zycia.
W następnym wpisie opiszę sprawy związane z sądem. Zapraszam czytelników, gdyż opiszę ciekawe rzeczy.
cdn.
Taka jest Polska i takie jest nasze chore prawo...
OdpowiedzUsuńZUS, NFZ > to choroba...
Zapraszam do siebie http://bellusik.blogspot.com/
Pozdrawiam Danek
Tak, masz rację. Ale najgorsze moim zdaniem jest to, że chore prawo oznacza chory kraj. Gdzie więc my żyjemy ? A zmian nie widać . . .
OdpowiedzUsuńCoś mi to przypomina...córka od urodzenia ze stopniem niepełnosprawnosci,leczy się u 3 specjalistow.Po skończeniu 18 lat ubiegala sie o rete socjalna.Decyzja?nie jest calkowicie niezdolna do pracy.no bywa.Znalazła prace jedną..drugą...i wpis lekarza medycynynpracy jak u Pana.Więc ponownie walka o rente,odwolania,sąd...teraz ma ponad 19 lat i ani renty ani pracy.Oficjalnie.bo pracuje na czarno.Ale co dalej???dobrze ze uczy się zaocznie i moze z mojego ubezpieczenia korzystac.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Barbara