cd. wpisu z 11.01.2011
W czasie badania wstępnego doznałem małego szoku. Lekarz, który mnie przyjmował, po analizie mojej dokumentacji medycznej, oraz dokumentacji którą przesłał ZUS zapytał: cyt. „Co pan tu będzie robił? Co my z panem mamy tu robić? Przecież to jest sanatorium dla sercowców, a nie dla cukrzyków”. Nie ukrywam, że po tych słowach nie wiedziałem co powiedzieć, ani jak się zachować. Przecież to ZUS kierował mnie do tego sanatorium, wiedząc jakie mam schorzenia. Jednak lekarz , widząc moje zakłopotanie, jak również moje stanowisko jakie wyraziłem w tej sprawie (głośno wyraziłem się na temat ZUS-u), przystąpił do przeprowadzenia badań. I tu muszę zaznaczyć, iż wyrażenie przystąpił do badań jest stwierdzeniem na wyrost, gdyż wszystko co zrobił to zmierzył mi ciśnienie . Następnie przepisał zabiegi rehabilitacyjne i na tym badanie zostało zakończone.
W czasie badania wstępnego doznałem małego szoku. Lekarz, który mnie przyjmował, po analizie mojej dokumentacji medycznej, oraz dokumentacji którą przesłał ZUS zapytał: cyt. „Co pan tu będzie robił? Co my z panem mamy tu robić? Przecież to jest sanatorium dla sercowców, a nie dla cukrzyków”. Nie ukrywam, że po tych słowach nie wiedziałem co powiedzieć, ani jak się zachować. Przecież to ZUS kierował mnie do tego sanatorium, wiedząc jakie mam schorzenia. Jednak lekarz , widząc moje zakłopotanie, jak również moje stanowisko jakie wyraziłem w tej sprawie (głośno wyraziłem się na temat ZUS-u), przystąpił do przeprowadzenia badań. I tu muszę zaznaczyć, iż wyrażenie przystąpił do badań jest stwierdzeniem na wyrost, gdyż wszystko co zrobił to zmierzył mi ciśnienie . Następnie przepisał zabiegi rehabilitacyjne i na tym badanie zostało zakończone.
W drodze do gabinetu rehabilitacyjnego spojrzałem na
skierowanie na zabiegi, chcąc
zorientować się jakie zabiegi zostały mi przepisane. I co widzę ? Poranna gimnastyka (w której obligatoryjnie
wszyscy muszą uczestniczyć), gimnastykę
rekreacyjną (30 minut), oraz rowerek treningowy (15 minut), mający wykazać moją
wydolność. ŻADNYCH INNYCH ZABIEGÓW ! ! ! Na moje pytanie o inne zabiegi, mogące mi
pomóc w poprawie zdrowia, które mi szwankuje ze względu na cukrzycę usłyszałem,
że to sanatorium dla sercowców i nie ma tu przewidzianego leczenia cukrzyków.
Podejrzewają (personel sanatorium), że zostałem tam skierowany przez pomyłkę, i
po powrocie do domu zostanę skierowany powtórnie do odpowiedniej placówki. Nic
bardziej mylnego. ZUS oparł się na
wynikach jakie miałem po tym sanatorium i nigdy nie wziął pod uwagę faktu, że
leczyłem się na inną chorobę niż ta
która mi doskwiera. A wyniki były takie, jakie było leczenie. Moje wyniki badań
po leczeniu sanatoryjnym były dokładnie takie same jak przed sanatorium. Chociaż w karcie informacyjnej przy wypisie z
sanatorium lekarz (ZUS-owski !!!!!!) napisał cyt . „ niewielka poprawa wydolności fizycznej ; normalizacja glikemii” !!!!! .Co oznacza termin niewielka poprawa
wydolności ? W oczach rehabilitantów otrzymałem ocenę dostateczną !!! A normalizacja glikemii ? Jaka normalizacja skoro w
czasie badań miałem ponad 200
jednostek!!!!
Po opuszczeniu sanatorium
czekałem na wezwanie przed komisje orzekającą w sprawie przyznania mi renty. Wezwanie
nie nadchodziło. Udałem się do ZUS-u w miejscowości
N aby się czegoś bliżej dowiedzieć, gdyż zbliżał się ostatni dzień (180 –ty)
mojego chorobowego(L-4) , którego nie mogłem już przedłużyć i chciałem w tym
czasie zakończyć sprawę mojego leczenia. Pani w ZUS-ie stwierdziła że nic na to
nie poradzi, że muszę czekać , że takie teraz są duże kolejki i że mogłem
sobie wcześniej złożyć wniosek (pytam: kiedy wcześniej ? ).
Byłem w ZUS-ie drugi raz , ale również zostałem pozbyty i
musiałem odejść
z niczym.
z niczym.
cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz