Był piękny,słoneczny,wiosenny dzień, kiedy stawiłem się przed
Komisją Lekarską ds. odwołań w K. (oś . Złotej Jesieni
1 pok.91). Abstrahując od wszystkiego stwierdzam – na podst. nazwy osiedla – że jeżeli tak ma wyglądać ludzka złota jesień (starość) jak traktowanie ludzi w tej instytucji, to zastanawiam się czy aby na pewno chcę dożyć mojej jesieni życia. . .
1 pok.91). Abstrahując od wszystkiego stwierdzam – na podst. nazwy osiedla – że jeżeli tak ma wyglądać ludzka złota jesień (starość) jak traktowanie ludzi w tej instytucji, to zastanawiam się czy aby na pewno chcę dożyć mojej jesieni życia. . .
Wezwany zostałem 45 minut
przed czasem z czego się ucieszyłem , gdyż znaczyło to, że będę szybciej
załatwiony
i szybciej wrócę do domu (zastanawiam się jednak co by było gdybym został wezwany wcześniej a mnie by tam jeszcze nie było, gdyż miałem termin na 12.30 ?). Wtedy nie wiedziałem jeszcze że stwierdzenie ZAŁATWIONY będę musiał potraktować tak dosłownie.
i szybciej wrócę do domu (zastanawiam się jednak co by było gdybym został wezwany wcześniej a mnie by tam jeszcze nie było, gdyż miałem termin na 12.30 ?). Wtedy nie wiedziałem jeszcze że stwierdzenie ZAŁATWIONY będę musiał potraktować tak dosłownie.
Po wejściu zostałem
poproszony o dowód osobisty aby sprawdzić (jak uznałem) moją tożsamość (i pomyślałem
sobie wówczas : czy po danych w dowodzie osobistym ten lekarz też stwierdzi że
jestem zdrów, tak jak lekarz w N.?). Chwilę lekarz się przyglądał
mojemu dowodowi, po czym coś zapisał. Po chwili milczenia i wymianie spojrzeń z
resztą komisji (dwie lekarki), nagle zaczął mnie na wyrywki wypytywać danych z
mojego dowodu osobistego. Wówczas powiedziałem, że jeżeli doktor ma jakieś
wątpliwości co do mojej osoby, służę innymi dokumentami potwierdzającymi
tożsamość. No i się zaczęło. Usłyszałem, że nie jestem tam od dyktowania metod
pracy, że mam odpowiadać na pytania
i nie wtrącać się do sposobu prowadzenia pracy komisji. A on (p. doktor ), jeżeli będzie chciał, to sprawdzi kim jestem naprawdę (! ! !). Wtedy zdałem sobie sprawę z tego, że obiegowe opinie o lekarzach ZUS-owskich nie są wyssane
z palca. Ton, jakim mówił do mnie ów lekarz świadczył dobitnie o tym, że mam wiedzieć kto tu jest „pan” , a kto „robak”. Poczułem się też bardzo dotknięty stwierdzeniem że: "sprawdzi kim jestem naprawdę". Poczułem się jak kanciarz , łgarz , kombinator i nie wiem co jeszcze, mimo iż nigdy nie byłem o nic podejrzany, nie mówiąc o jakimkolwiek prawomocnym wyroku ! ! ! Byłem ławnikiem sądowym
i wiem co to jest prawda i honor, w przeciwieństwie jak sądze do tego konowała. Skąd więc takie podejście do pacjenta ? ? ?
i nie wtrącać się do sposobu prowadzenia pracy komisji. A on (p. doktor ), jeżeli będzie chciał, to sprawdzi kim jestem naprawdę (! ! !). Wtedy zdałem sobie sprawę z tego, że obiegowe opinie o lekarzach ZUS-owskich nie są wyssane
z palca. Ton, jakim mówił do mnie ów lekarz świadczył dobitnie o tym, że mam wiedzieć kto tu jest „pan” , a kto „robak”. Poczułem się też bardzo dotknięty stwierdzeniem że: "sprawdzi kim jestem naprawdę". Poczułem się jak kanciarz , łgarz , kombinator i nie wiem co jeszcze, mimo iż nigdy nie byłem o nic podejrzany, nie mówiąc o jakimkolwiek prawomocnym wyroku ! ! ! Byłem ławnikiem sądowym
i wiem co to jest prawda i honor, w przeciwieństwie jak sądze do tego konowała. Skąd więc takie podejście do pacjenta ? ? ?
Dalsze postępowanie „ pana
doktora” to czysta kpina i popis ubecko-gestapowskich metod przesłuchania.
Celowo używam słowa „przesłuchanie”, albowiem z czymś, co moglibyśmy
nazwać mianem wywiadu z pacjentem nie
miało nic wspólnego.
Dostawałem konkretne
pytania i starałem się na nie konkretnie odpowiadać. Za każdym jednak razem
byłem strofowany. A to że mówię nie jasno, a to że używam fachowej
terminologii i skąd u mnie taka wiedza ( pytania zadawane
z kpiną w głosie ), a to w końcu, że używam słów, których znaczenia nie znam.
z kpiną w głosie ), a to w końcu, że używam słów, których znaczenia nie znam.
W końcu odniosłem wrażenie, ze ów lekarz po prostu chce mnie zastraszyć, wykpić i postawić w świetle
kombinatora, który chce wyłudzić od ZUS-u rente.
Nie docierało do niego,
że schorzenia z jakim przyszedłem są w rodzinie dziedziczne, i wiedza, jak i terminologia
jest używana taka a nie inna z powodu częstych wizyt u lekarza
i wchodzi to niejako w nawyk. Na zakończenie powiedział jednej z pań, członków komisji o zapis ( nie potrafię tego odtworzyć, gdyż użył dalece fachowej terminologii, jak również nazewnictwa łacińskiego), o nie protokołowanie tego co mówię, gdyż używam słów, których znaczenia nie znam. Bardzo mnie to zabolało, gdyż poczułem się jak śmieć, jak osoba „na dywaniku - powtórzę - gestapowsko-ubeckim. Miałem słuchać, nie wtrącać się i mówić to co pan doktor chciał słyszeć. Po prostu na konkretne pytania miałem sugerowane odpowiedzi. Np. dlaczego mówię że zdarza mi się zasypiać (tracić świadomość, skoro mi się to nigdy nie przytrafiło, czyli że nie zasypiam, czy np. : gdy mnie wypytywał jak się zachowuję przy skokach cukru – zasugerował odpowiedź, że przy wysokich wartościach biorę
i ratuję się jabłkiem lub kromką chleba mimo iż mówiłem że tak postępuje przy niskich stanach cukru ( niedocukrzeniach). Wtedy , nie boję się użyć tego słowa, wrzasnął na mnie : „ przecież mówił pan zupełnie odwrotnie „ . Wiem na pewno że mówiłem poprawnie i taki konował na pewno mnie nie będzie w ten sposób obrażał.
i wchodzi to niejako w nawyk. Na zakończenie powiedział jednej z pań, członków komisji o zapis ( nie potrafię tego odtworzyć, gdyż użył dalece fachowej terminologii, jak również nazewnictwa łacińskiego), o nie protokołowanie tego co mówię, gdyż używam słów, których znaczenia nie znam. Bardzo mnie to zabolało, gdyż poczułem się jak śmieć, jak osoba „na dywaniku - powtórzę - gestapowsko-ubeckim. Miałem słuchać, nie wtrącać się i mówić to co pan doktor chciał słyszeć. Po prostu na konkretne pytania miałem sugerowane odpowiedzi. Np. dlaczego mówię że zdarza mi się zasypiać (tracić świadomość, skoro mi się to nigdy nie przytrafiło, czyli że nie zasypiam, czy np. : gdy mnie wypytywał jak się zachowuję przy skokach cukru – zasugerował odpowiedź, że przy wysokich wartościach biorę
i ratuję się jabłkiem lub kromką chleba mimo iż mówiłem że tak postępuje przy niskich stanach cukru ( niedocukrzeniach). Wtedy , nie boję się użyć tego słowa, wrzasnął na mnie : „ przecież mówił pan zupełnie odwrotnie „ . Wiem na pewno że mówiłem poprawnie i taki konował na pewno mnie nie będzie w ten sposób obrażał.
Ostatnimi jego wyczynami
były komentarze do moich innych dolegliwości (zapytał : co panu oprócz tego
dolega ? ). Gdy powiedziałem , że mam problemy z chodzeniem, gdyż miałem trzy
razy pękniętą torebkę stawową i teraz co jakiś czas muszę się zgłaszać na zastrzyk w
piętę, poza tym nogą ciągle boli, stwierdził : „ co mnie obchodzi co było 16
lat temu? Mów pan co teraz panu dolega „
A ja właśnie o tym mówiłem . O tym co teraz mi dolega, co mnie boli.
Podważył też zabieg usunięcia przetoki ( nie wiem na jakiej podstawie ), jak
również bóle pleców ( skąd facet bez badania wie że mnie nie boli ? Jasnowidz
jaki )? A może by tak zaocznie, bez badań spowodował, żeby mnie przestało
boleć ?
Następnie, po „przesłuchaniu przez „pana
doktora” zostałem poddany badaniom. Trochę dziwnym, mając na uwadze rodzaj
mego schorzenia i przeprowadzane badania, ale z tym nie polemizuje, gdyż być
może tak trzeba
i coś te badania wnoszą. Stwierdzam jednak z całą stanowczością, że badanie ciśnienia nie było uczciwe. Otóż od roku 1986 mam nadciśnienie i zawsze wartości są wysokie pomimo leczenia. Wiem też jak zachowuje się aparat do pomiaru ciśnienia, gdyż żona, pielęgniarka często dokonuje mi pomiarów i znam zachowania wskaźników. W czasie pomiaru strzałka licznika pomiarowego „zadrgała„ przy wartości 160 i wówczas poczułem puls na ręce.
i coś te badania wnoszą. Stwierdzam jednak z całą stanowczością, że badanie ciśnienia nie było uczciwe. Otóż od roku 1986 mam nadciśnienie i zawsze wartości są wysokie pomimo leczenia. Wiem też jak zachowuje się aparat do pomiaru ciśnienia, gdyż żona, pielęgniarka często dokonuje mi pomiarów i znam zachowania wskaźników. W czasie pomiaru strzałka licznika pomiarowego „zadrgała„ przy wartości 160 i wówczas poczułem puls na ręce.
Biorąc pod uwagę
tolerancje błędu mogłem mieć ciśnienie rzędu 150 jednostek, a lekarz
stwierdził 130 /80 . Moim zdaniem to wynik wypaczony i tendencyjny, mający
wykazać mą niewiarygodność i odrzucić mój wniosek rentowy.
Po zakończonym badaniu,
gdy lekarz stwierdził, że mogę już iść zapytałem czy nie chce obejrzeć mych
wyników
z ostatnich badań analitycznych. Wówczas dopiero zajrzał na jakikolwiek dokument jaki przyniosłem ze sobą. Do tej chwili nawet nie zapytał czy mam. Po zapoznaniu się z wynikami kazał wykonać ksero i kopie dołączył do akt. Ale podkreślam to raz jeszcze : NIE ZAPOZNAŁ SIĘ Z ŻADNYMI INNYMI MOIMI WYNIKAMI, JAK RÓWNIEŻ Z ŻADNĄ KARTOTEKĄ LEKARSKĄ KTÓRĄ PRZYNIOSŁEM ZE SOBĄ. A miałem trzy : z Kliniki Pneumatologii i Mukowiscydozy
w Rabce, z Poradni Hepatologicznej, oraz od lekarza prowadzącego, gdzie znajduje się wszystko co dotyczy stanu mego zdrowia.
Tak oto zakończyła pracę komisja, która której celem było zweryfikować za pomocą badań mój stan zdrowia. Komisja ta nie zapoznała się z moimi wynikami badań jakie przyniosłem ze sobą, nie przeprowadziła żadnych konkretnych badań
a jedynie na podstawie własnego "widzi-misię" wydała decyzję. Oczywiście niekorzystną dla mnie.
Postanowiłem od tej decyzji odwołać się do sądu. Liczyłem na sprawiedliwość. Ale jak wyglądała sprawiedliwość po Polsku proszę czytać w następnej części.
cdn.
z ostatnich badań analitycznych. Wówczas dopiero zajrzał na jakikolwiek dokument jaki przyniosłem ze sobą. Do tej chwili nawet nie zapytał czy mam. Po zapoznaniu się z wynikami kazał wykonać ksero i kopie dołączył do akt. Ale podkreślam to raz jeszcze : NIE ZAPOZNAŁ SIĘ Z ŻADNYMI INNYMI MOIMI WYNIKAMI, JAK RÓWNIEŻ Z ŻADNĄ KARTOTEKĄ LEKARSKĄ KTÓRĄ PRZYNIOSŁEM ZE SOBĄ. A miałem trzy : z Kliniki Pneumatologii i Mukowiscydozy
w Rabce, z Poradni Hepatologicznej, oraz od lekarza prowadzącego, gdzie znajduje się wszystko co dotyczy stanu mego zdrowia.
Tak oto zakończyła pracę komisja, która której celem było zweryfikować za pomocą badań mój stan zdrowia. Komisja ta nie zapoznała się z moimi wynikami badań jakie przyniosłem ze sobą, nie przeprowadziła żadnych konkretnych badań
a jedynie na podstawie własnego "widzi-misię" wydała decyzję. Oczywiście niekorzystną dla mnie.
Postanowiłem od tej decyzji odwołać się do sądu. Liczyłem na sprawiedliwość. Ale jak wyglądała sprawiedliwość po Polsku proszę czytać w następnej części.
cdn.
błąd ;) powinno byc Klinika Pneumonologii - Mukowiscydozy
OdpowiedzUsuńDziękuję za zwrócenie na ten fakt uwagi. Oczywiście popełniłem błąd w nazewnictwie i już go poprawiam.
OdpowiedzUsuńWITAM,
OdpowiedzUsuńopis jak z kabaretu, ale to prawda, też zostałam poddana przesłuchaniu a lekarze z komisji kojarzą sie jednoznacznie z kapo.....