Dzisiaj napiszę coś, co dotyczy mnie osobiście, coś czego
sam doświadczyłem, a innym razem opiszę sprawę , którą otrzymałem e-mailem od
czytelnika.
Otóż kilka miesięcy temu miałem przyjemność stawać przed komisją
orzekają-
cą o stopniu niepełnosprawności PCPR (Powiatowe Centrum Pomocy Rodzi-
nie). Muszę uczciwie powiedzieć, że nie jest to tak upokarzające jak komisja, w której orzekają szamani z ZUS-u. Tu przynajmniej człowiek ma prawo po-
wiedzieć z czym przychodzi, jaki ma problem, co go boli. Jest traktowany jak człowiek, a nie jak bandyta, jak potrafią potraktować nas konowały zusow-
skie.
cą o stopniu niepełnosprawności PCPR (Powiatowe Centrum Pomocy Rodzi-
nie). Muszę uczciwie powiedzieć, że nie jest to tak upokarzające jak komisja, w której orzekają szamani z ZUS-u. Tu przynajmniej człowiek ma prawo po-
wiedzieć z czym przychodzi, jaki ma problem, co go boli. Jest traktowany jak człowiek, a nie jak bandyta, jak potrafią potraktować nas konowały zusow-
skie.
Ale nie o lekarzach dziś będzie, chociaż muszę
powiedzieć, że nie podzielili oni opinii kolegów będących na usługach ZUS-u,
nie przyjęli do wiadomości iż jestem zdrowy (co wyraźnie ZUS sugerował) i
przyznali mi II grupę inwalidzką (stopień umiarkowany) na kolejne cztery lata. Jednak jak mówię dzisiaj nie
o tym.
o tym.
Przy okazji wizyty w PCPR miałem okazję spotkać się
(obligatoryjnie wszyscy muszą to zrobić) z doradcą zawodowym. Bardzo miła pani poinformowała mnie,
ze ponowne przyznanie mi grupy (czego nie chciałem) nie dyskwalifikuje mnie z rynku
pracy. Że z grupą powinno mi być łatwiej znaleźć pracę. Wówczas opowiedziałem
pani jak w praktyce wygląda znalezienie pracy przez osobę z grupą inwalidzką.
Opowiedziałem nawet o jednej ze spółdzielni zatrudniającej inwalidów, która to
spółdzielnia korzysta ze środków
finansowych z racji zatrudnienia niepełnosprawnych. Na każdego zatrudnionego niepełnosprawnego
otrzymuje dofinansowanie ok. 800- 1000 PLN miesięcznie, natomiast zatrudnia niepełnosprawnych w systemie
akordowym, płacąc 900 PLN netto
miesięcznie(przy średniej krajowej ok.3300 brutto). Stwierdziłem, że to jest
jawny wyzysk osób chorych i nie chciałbym w takiej firmie pracować, gdzie
pracodawca nie szanuje pracownika.
Wówczas pani doradca zawodowy poinformowała mnie, że sam
mogę założyć własną działalność. Na mój argument, że długo już nie pracuje, cały czas
choruję i nie mam środków, że finansowo nie stać mnie na otwieranie żadnego
biznesu powiedziała, że jest możliwość dofinansowania działalności otwieranej
przez osoby niepełnosprawne. Przedstawiła mi warunki jakie muszę spełniać aby
owe dofinansowanie otrzymać. Okazało się, że wszystkie warunki spełniam i mogę
się starać o dofinansowanie własnej działalności. Wtedy pierwszy raz od dłuższego czasu poczułem
, że może jednak da się coś zrobić. Że może z pomocą urzędnika państwowego będę
mógł odwrócić swą złą passę i zacząć żyć od nowa.
Jak bardzo się myliłem i co z tego wyszło opiszę w
następnym wpisie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz